wiersze wybrane

* * *

Gdziekolwiek będziesz
z kimkolwiek będziesz
nie bądź tam zbyt długo
ot na chwilę
na wypalenie jednego papierosa
na wypicie szklanki herbaty
(może być gorzka
to naprawdę bez znaczenia)
a potem znów
uciekaj
uciekaj
przez zatłoczone ulice
przepełnione tramwaje
i nieprzychylne ci dworce
weź ze sobą
to co masz
akurat pod ręką
ciepłe skarpetki
ołówek
stary kalendarz
żebyś jednak miała
jakieś poczucie
upływającego czasu
i koniecznie
komplet koronkowych chusteczek
wszystko przecież
musi mieć
jakąś oprawę

zabawne
jak bardzo dbamy
o ładne zakończenie
Rafał Szczepaniak

* * *

Szłaś stromą uliczką
prowincjonalnego miasteczka
a wiatr
targał ci włosy

biegłaś po ruchliwych jezdniach
Wielkiego Miasta
a deszcz zalewał ci oczy

goniłaś uciekający tramwaj
na niebezpiecznych skrzyżowaniach
a stopy
raniły twardy bruk

teraz jesteś
w ciasnym
białym pokoju
i nie wiesz
dlaczego tak bardzo
się tu spieszyłaś
* * *

Młoda poetka
rozpoczyna dzień
pije herbatę
pali papierosa
przeciąga się leniwie
i od niechcenia
napisze na maszynie
słowo kocham
które zaraz
podpisze swoim imieniem

wszyscy są jej przyjaciółmi
nawet mała biedronka
ukryta w zagłębieniu dłoni

młoda poetka
często się rozbiera
pokazuje serce
napotkanym przechodniom
i rozbieganym psom
na zielonych skwerkach

młoda poetka
nie liczy dni
żyje od wiersza
do wiersza
Rafał Szczepaniak

* * *

Nadeszła godzina milczenia
czy zdążę przez ten czas
pomilczeć o wszystkim

O kawie wypitej w pustej kuchni
O wieczornych marzeniach
i porannych tęsknotach
O nieskończenie długich dniach
I nocach zbyt krótkich
żeby można było uwierzyć w sny
O delikatnych kreseczkach
które niestrudzenie pną się
ku moim skroniom

przez godzinę
będę niemową

ale potem
pozwólcie mi krzyczeć
* * *

Fascynujący
jest ten mężczyzna
o wąskich ramionach
z białą różą w dłoni
mówiący niezrozumiałym
językiem intelektualisty
ciepłym spojrzeniem
otwiera pączki kwiatów
cichutko płacze
w mrocznym kinie
patrzy nieulękle
na mijane na ulicy kobiety

Fascynujący
jest ten mężczyzna
który trzyma mnie
na uwięzi swego głosu
i który nie przychodzi
na moje urodziny
* * *

Mógłbyś
mnie kiedyś
odwiedzić
tak zwyczajnie
przyjść na herbatę
gorącą i rubinową
jak twoje dłonie
a ja
ukryta na dnie
szklanki
wśród brunatnych fusów
poczekam
aż twoje wargi
wypiją ostatnią kroplę

KRYSTYNA KONDEK

wiersze pochodzą z tomiku „Godzina milczenia”
wydanego w 1994 roku przez Oficynę Bibliofilów

Dodaj komentarz